Aby wydobyć z cienia wszystkie aranżacyjne detale w łazience warto dobrze ją doświetlić. Mamy wszak do dyspozycji nie tylko tradycyjne żarówki, żarówki energooszczędne, ale także halogeny oraz lampy LED. Możemy potraktować łazienkę jak wystawę sklepową: dzięki odpowiedniemu oświetleniu uda nam się wyeksponować to, co w niej najpiękniejsze i ukryć to, co stanowczo ekspozycji nie wymaga. Do lamusa odchodzi myślenie zakładające, że podstawą oświetlenia każdego pomieszczenia jest agresywne górne światło. Im więcej punktów świetlnych, dostosowanych do potrzeb konkretnego miejsca – nie: całej łazienki, ale poszczególnych jej stref, tym lepiej dla użytkownika.
Malunki, poprawki

Innego oświetlenia potrzebujemy przy lustrze, innego w części kąpielowej. Lustro potrzebne jest do prac precyzyjnych: makijażu, operacji pęsetką czy liczenia zmarszczek. W tej strefie zawsze wymagane jest doskonałe oświetlenie – kalkulacja zmarszczek oraz innych znaków czasu musi być czyniona z aptekarską dokładnością, żeby zakup kolejnego kremu przeciwzmarszczkowego był trafiony. Łagodne światło, nie – oślepiające i utrudniające obserwacje, to podstawa.
W wannie, w piannie…

… najlepiej czuć się błogo. Rozproszone światło, zbliżone do światła świec – one także doskonale sprawdzają się jako łazienkowe oświetlenie – daje poczucie psychicznego komfortu. Montowanie nad wanną halogenowych lampek, to zły pomysł; możesz niechcący poczuć się jak na przesłuchaniu. Przyjemne światło dają lampy oparte na technologii LED. Bywają one montowane nawet w słuchawkach prysznicowych i wtedy możesz wziąć kąpiel w kolorze blue, albo nawet tęczową. Najważniejsze, żeby oświetlenie łazienki odpowiadało wszystkim domownikom. Jedna lampa? Raczej jedna na głowę… Tato się goli, mama maluje, maluchy chcą czuć się w wannie jak na łodzi podwodnej. Wszyscy powinni czuć się w swojej łazience jak w domu.