Kiedy meblujemy nową łazienkę, wydaje nam się, że wszystkie elementy wystroju będą zawsze na swoich miejscach, a ich kolorystyka stanie się naszym znakiem rozpoznawczym – znajomi będą mówić o zielonej czy pasiastej łazience. Tymczasem większość gadżetów ma niezwykłą zdolność przemieszczania się: ręczniki nie wiszą zwartym szykiem na wyznaczonych miejscach, tylko lądują na podłodze, parapecie czy brzegu wanny; dywaniki zdają się samoczynnie przemieszczać po podłodze, a kolorowe pojemniki na kosmetyczne utensylia pojawiają się w zupełnie nieoczekiwanych miejscach. I cały przemyślany układ graficzny diabli biorą. Jedynie zasłona prysznicowa nie ma tendencji do teleportacji – wisi jak ją powieszono i może okazać się jednym z tych elementów wystroju łazienki, który zdecyduje o jej niepowtarzalnym charakterze. Oczywiście pod warunkiem, że nie będzie to zasłona klasyczna, wykorzystująca standardowe łazienkowe motywy i kolory – fale, krople wody, morskie koniki oraz błękity i zielenie.
Zasłony dla ludzi o mocnych nerwach
Wśród wielu pomysłowych rozwiązań znajdziemy zasłony prysznicowe nawiązujące do stylistyki filmów grozy. Ich wkomponowanie w przestrzeń łazienki wymaga poczucia humoru oraz… poinformowania domowników i wszystkich potencjalnych użytkowników łazienki, że… jesteśmy cali i zdrowi, a nasza łazienka nie jest miejscem potencjalnego ataku szalonego killera. Zasłona prysznicowa z ociekającymi krwią dłońmi w zestawieniu z dywanikiem z obrazkiem krwawych stóp może zrobić doprawdy piorunujące wrażenie, nawet jeśli i my i nasi goście jesteśmy zapoznanymi wielbicielami horrorów. Oczywiście nie jest to rozwiązanie dla łazienek, których używają dzieci…
Ratunku!
Nie jest to także dobry pomysł, jeśli sami bywamy tak zaspani, że sen myli nam się z jawą. Jeśli jednak nie mamy dzieci, a mamy poczucie humoru i zwykle bywamy wyspani – to czemu nie? Zasłony prysznicowe rodem z horroru mogą stanowić jeden mocny element graficzny w naszej łazience, albo być częścią filmowego wystroju: wystarczy tapeta z wizerunkiem ukochanego aktora czy sceną z filmu, która jest nam szczególnie droga i możemy w naszym pokoju kąpielowym poczuć się jak w wytwórni filmowej.